Declutter – czyli co Ci niepotrzebnie zalega?

Declutter – bardzo polecam Ci to angielskie słówko, pod którym kryje się szeroko pojęte odgruzowanie, usuwanie chaosu, bałaganu. Declutter to upraszczanie życia, porządkowanie swojej przestrzeni, przejęcie kontroli nad otoczeniem. Ale declutter to również odzyskanie miejsca, pieniędzy, czasu, który normalnie poświęcamy na szukanie i sprzątanie.

Declutter w praktyce

Ja doceniłam declutter, gdy przyciśnięta brakiem gotówki, zaczęłam wyprzedawać wszystko, co mi się tylko nawinęło w ręce. I zauważyłam, że…. kamera, którą kupiłam dziecku za ponad 1.200 złotych – bo kochała wtedy nagrywać filmy – używana kosztuje obecnie jakieś 200 złotych. Córka w sumie jak się okazało, nie używała jej długo, bo dostała smartfona.

Ten sam los podzielił aparat fotograficzny, kupiony nieco wcześniej. Tym samym, miałam prawie nieużywany sprzęt, który w ciągu krótkiego czasu stracił totalnie na wartości! Nowy kosztował mnie nie mało i musiałam sporo na niego oszczędzać. Prawie nieużywany mogłam sprzedać za kwotę, która niewiele wnosiła do mojego budżetu.

Ale oczywiście bardzo się cieszyłam z każdej odzyskanej kwoty…

Czy warto kupować?

Przeprowadzając mój declutter, byłam przerażona. Przeraziło mnie, jak wiele pieniędzy wydawałam na rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebowałam. Co sobie myślałam, kupując? Czy myślałam: o matko jakie to piękne!! A może: tego właśnie było mi trzeba! To spełnienie moich marzeń!

Niestety nic z tych rzeczy. Kupowałam tak po prostu. No bo w sumie fajne. A, może być. Zasadniczo nie kosztuje dużo… O, jaka dobra cena! Tym sposobem miałam pełną szafę i nic, w co mogłabym się ubrać.

Świadomość

Prawda jest taka, że kupując jesteśmy jakby poza świadomością. Wyłączamy myślenie. Nie kwestionujemy naszego wyboru ważnymi pytaniami: czy naprawdę bardzo tego potrzebuję?

Co się stanie, jeśli wyjdę z tego sklepu i nie kupię te rzeczy? Czy ta rzecz sprawi, że będę się długo cieszyć? Czy znacząco ułatwi moje życie i oszczędzi czas? Czy ta rzecz jest piękna i będzie mi długo sprawiać przyjemność? Jak długo muszę pracować na tę rzecz? Czy cena tej rzeczy to 1, 2, 3 godziny mojej pracy? Czy warto?

Tylko rzeczy ważne

Ostatnio podziwiam moją córkę. Ma własne pieniądze. Takie uzbierane po urodzinach, świętach itp. Gospodaruje tymi pieniędzmi bardzo rozsądnie, ale bynajmniej nie kupuje tanio.

Ma 2 pary butów, ale każde wysokiej jakości, za które zapłaciła kilkaset złotych. Nie dość, że sprawiają jej ogromną przyjemność, to jeszcze pochodzi w nich długo. Oczywiście dorzuciłam się trochę – ale tylko trochę.

Mamy zasadę, że jeśli ona chce jakąś markową i drogą rzecz, sama musi na nią uzbierać, ja dokładam jej tylko tyle, ile wynosi standardowa cena, czyli przy butach jest to jakieś 80 – 100 złotych, bo za tyle można już kupić coś fajnego. Jeśli więc marzą jej się buty za 300 – 400 złotych, resztę dopłaca sama.

To samo z ciuchami…

I wiecie co? Moja córka ma bardzo skromną szafę. Parę ciuchów na krzyż. Ale są to ubrania wyjątkowe, oryginalne, markowe.

Na początku chciałam ją pouczać: córcia, 300 złotych za bluzkę? wiesz, ile mogłabyś sobie kupić rzeczy? A potem zrozumiałam, że to moja mentalność biedaka.

Już dawno postanowiłam wychowywać córkę na osobę, która lubi pieniądze, wie, że są w życiu ważne i że ważne są piękne rzeczy, które można za nie kupić.

Podziwiam ją, jak skrupulatnie, świadomie i z uwagą kompletuje kosmetyki, pędzelki do makijażu, bieliznę. To dla mnie wspaniała lekcja.

Szczerze polecam Ci declutter. Zanim cokolwiek nowego kupisz, zastanów się, ile na tym stracisz, jak długo będziesz się tym cieszyć.

Jest to bardzo ważne, gdy szukamy sposobu jak wyjść z długów.  Długi to stan umysłu, to brak świadomości, to otaczanie się często niepotrzebnymi rzeczami, przywiązanie do rzeczy. To bardzo często przedkładanie ilości – która zaspokoi nasz głód, najczęściej głód miłości – ponad jakość.

Wybrane specjalnie dla Ciebie:

Oceń mój artykuł:
1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (No Ratings Yet)
Loading...
Wpis pochodzi z kategorii: , ,

O autorze

7 komentarzy w “Declutter – czyli co Ci niepotrzebnie zalega?”
  1. Prowadząc bloga o oszczędzaniu i żyjąc uważnie mieliśmy nie raz pomysł, że część rzeczy sprzedać, ale… okazuje się, że wcale za wiele ich nie mamy. Ucieszyło mnie to i teraz większość rzeczy (co jakiś czas parę ciuchów, książek, ew. naczyń) po prostu oddajemy. I masz bardzo fajną córkę!

  2. Świetna rzecz. Poprzeglądam nie długo co mi tam zalega i chętnie się tego pozbede :P

  3. Bardzo ważne wskazówki, bo niestety, ale to zazwyczaj kobiety dają się nabrać na te wszystkie promocje i ładnie poukładane ubrania…

    1. Zaklinaczka długów

      Z jednej strony to prawda, ale z drugiej, mężczyźni mają swoje “ulubione” niepotrzebne zakupy. Są to różnego rodzaju gadżety, programy komputerowe, każdy rodzaj narzędzia – mimo że często bywają w ogóle nieużywane. W mojej rodzinie jest kilku panów chomików :) A moi rodzice kilka razy do roku są blisko rozwodu z powodu piwnicy – do której moja mama zawzięła się i nie schodzi, bo według jej słów, grozi to lawiną i głupią śmiercią pod stertą nie wiadomo czego :)

      1. Potwierdzam, mój ojciec w połowie pomieszczeń w domu zrobił podwieszany sufit tylko po to, żeby mieć tam “pawlacz” na rzeczy, które już mu się nie mieszczą w 120 metrowy, dwu piętrowym domu z wielką piwnicą i garażem. Zawsze kiedy robiłam porządek w swoim pokoju to wyrzucone, niepotrzebne rzeczy znajdowałam następnego dnia na biurku. Moja mama prosiła czasem żeby pójść wyrzucić jej stare ubrania do kontenera na osiedlu bo inaczej nie było możliwości się ich pozbyć.
        U mnie jest całkiem na odwrót. Minimalistycznie i bez zbędnych rzeczy. Nie dość, że pieniędzy zostaje o wiele więcej w portfelu to jeszcze jest jakiś taki spokój ducha w pakiecie :)

        Pozdrawiam!

        1. Zaklinaczka długów

          Moi rodzice może nie mają 120 metrów, ale ojciec potrafi zagospodarować wszystkie pomieszczenia, do których rzadko zagląda moja mama :). Czyli garaż i dwie piwnice.
          W te wakacje chciałam odebrać od nich moje stare podręcznik i ćwiczenia do niemieckiego (udzielam dodatkowo korepetycji). Jako że w domu bywam bardzo rzadko, zarówno mama jak i siostra uprzedzały mnie, że to nie będzie łatwe. Poszłam za ojcem do piwnicy i okazało się – o grozo – że natknęłam się po prostu na ścianę rzeczy. Z tej ściany wystawało – w powietrzu, nie na podłodze – koło od pierwszego rowerka mojej córki (która ma teraz prawie 16 lat!). Rowerek już sparciały i do niczego się nie nadaje, ale ojciec uważa, że może się przyda :). W piwnicy znaleźliśmy również worek piłeczek do basenu z piłeczkami – również mojej córki :). Razem z siostrą wyniosłyśmy sporo śmieci, ale i tak nie da się tam wejść.
          Ja dużo się przeprowadzam i to było dla mnie takim powodem, dla którego wyprzedaję wszystko, czego nie potrzebuję. Nawet oduczyłam się zbierać książki, które kiedyś uwielbiałam. Teraz kocham ebooki, zostawiam sobie tylko ważne, ukochane książki, reszta idzie na allegro. W salonie mam niemal jak w sklepie meblowym :) żadnych bibelotów. Lubię to. Lubię że mogę szybko zrobić porządek, że nic mnie nie przytłacza. Tylko wygodne miejsce do siedzenia, ciepłe światło i ukochane osoby. To jest mój dom :) Pozdrawiam

Comments are closed.