7 milowych kroków, które pomogą wyjść z długów!

Skąd wiem, że na pewno nie zrobisz żadnego z tych kroków? Pozwól, że Cię spytam: od jak dawna na Twojej szyi zaciska się pętla zadłużenia? Myślę, że nie pomylę się, gdy zgadnę, że min. rok. Z Waszych maili wynika średnia ok. 5 lat. Jak spędziłeś ten czas? Rozumiem, że cały czas szukałeś wyjścia:

Jak wyjść z długów?

I wiem, że chciałeś tego wyjścia “natychmiast”. Dziś również nie interesują Cię rozwiązania, które mają trwać kilka miesięcy, chcesz, żeby się poprawiło już teraz, a że to jest niemożliwe, po prostu szukasz pożyczki. Bo pożyczka pozwala Ci NATYCHMIAST zamknąć usta niektórym wierzycielom.

Nic innego się nie liczy.

Starasz się nie myśleć o tym, co będzie za miesiąc, gdy przybędzie kolejny wierzyciel. Znowu poszukasz rozwiązania.

A gdybyś ten rok / 3 lata temu zaczął prawdziwą wojnę z długami – dziś byłbyś zwycięzcą.

Zapewne znasz określenie Fast food – jest to ohydne żarcie, które nie wymaga czasu ani na przygotowanie, ani na zjedzenie. Opcja, która ma nam zaoszczędzić czas.

Problem polega na tym, że idea fast food zaczyna się rozciągać na całe życie. Potrzebujemy szybkich rozwiązań, stąd taki sukces operacji plastycznych, odsysania tłuszczu, kredytów hipotecznych itp. Jesteśmy niecierpliwi, szybko chcemy dołączyć do elity.

Zapominamy jednak, że kluczem do sukcesu nie jest pośpiech, wręcz przeciwnie, cierpliwość, wytrwałość i wysiłek.

Sądzisz, że ludzie bogaci, ludzie sukcesu mają jakieś wybitne zdolności w pracy? Oni po prostu wybitnie pracują nad zdolnościami. Na pewno czytałeś o nawykach ludzi bogatych, jednym z nich jest wstawanie gdzieś w okolicach godziny 5:00.

Mało kto jest gotów na takie poświęcenie.

Mój ulubiony nauczyciel, John Assaraf, mawia: że jeśli będziesz robił to, czego nikomu innemu by się nie chciało, osiągniesz rezultaty, jakich inni nie osiągają.

Zrozum jedną rzecz: nie wsadzą Cię za miesiąc do więzienia ani nie zdarzy się nic podobnego. Po prostu poczynając od dziś, tak jak rok temu, płynie czas, który może działać na Twoją korzyść lub wręcz przeciwnie. Za rok możesz albo nadal być w tym samym gównie i nadal szukać natychmiastowego rozwiązania, albo mieć za sobą pracowitych 12 miesięcy, w których było raz lepiej raz gorzej, ale Ty nie schodziłeś z obranego kierunku i mocno naprostowałeś swoją sytuację.

Nie trzeba być geniuszem, aby samodzielnie wpaść na to, że te kroki to:

  1. Przeprowadzić remanent
  2. Znaleźć przeciek
  3. Ograniczyć straty
  4. Zainicjować rozmowy
  5. Poznać czarny scenariusz
  6. Ruszyć z kopyta
  7. Dać zajęcie głowie

Remanent

Co przychodzi Ci do głowy, gdy spytam “jak wygląda Twoja obecna sytuacja?” Powiesz pewnie “tragedia, tonę w długach”. Ale czy wiesz coś więcej o tym, w jakim punkcie teraz dokładnie się znajdujesz? Czy zrobiłeś rachunek uwzględniający comiesięczne wpływy minus comiesięczne koszty, minus raty kredytów? Czy wiesz, jaki jest Twój majątek? ile dziennie wydajesz? ile kosztuje Twoje utrzymanie? Na co wydajesz pieniądze? Czego tak naprawdę potrzebujesz? jakim czasem dysponujesz?

Jak możesz zaplanować jakąkolwiek zmianę, jeśli nie wiesz, z jakiego punktu startujesz.

Warto spisać moment, w którym w danym momencie się znajdujesz. Ja robię to bardzo często – opisowo (np. jak wygląda teraz moje zdrowie, znajomości, czas wolny itp.) i gdy po jakimś czasie zaglądam – okazuje się, że niepostrzeżenie, bardzo wiele się zmieniło.

Przeciek, czyli na co marnujesz pieniądze

To jest taka część, której 99% dłużników nie cierpi robić, nie robi i generalnie traci do mnie zaufanie, gdy ich o to proszę. A ten 1%? – cóż ten 1% to są ludzie, którym udaje się wyjść z długów.

Jeśli zrobisz remanent, spiszesz swoją sytuację i zaczniesz notować codzienne wydatki – nie ma możliwości, abyś nie wyśledził jakiejś głupoty, którą robisz, a która kosztuje Cię co miesiąc jakąś kwotę pieniędzy.

Ja jestem bardzo kiepska z finansów itp – dlatego właśnie trzymam się moich tabelek. Codziennie zapisuję każdy, nawet najmniejszy wydatek.

Choćbym nie wiem, jak próbowała okłamać – nie da się ukryć, strasznie dużo wydaję co miesiąc na książki. Dla mnie, dla córki. Kiedy to zauważyłam – zapisałam się do jeszcze jednej biblioteki. Teraz kupuję tylko takie książki, które pokocham i zechcę zostawić sobie na własność, albo wybitne nowości ulubionych autorów, które w bibliotekach pojawią się po długim czasie.

Ograniczyć straty

Każdy z nas ma jakiś przeciek, o którym pisałam powyżej. Ale dłużnik powinien zatkać wszystkie. Dzięki temu, gdy od czasu do czasu pozwoli sobie na coś ekstra – będzie to nagroda za wysiłek włożony w poprawę sytuacji.

Ograniczanie strat to również działania takie jak: sprzedaż niektórych rzeczy (po co ma to zrobić komornik?), odpowiednie zabezpieczenie ważnych dla nas przedmiotów, zablokowanie gotówki, która nie będzie widoczna dla komornika. Ta gotówka to wentyl bezpieczeństwa na czarną godzinę: choroba, utrata pracy, pogorszenie warunków pracy, nagłe naprawy.

I tak wiem, że tego nie zrobisz, bo wydaje Ci się, że:

a/ i tak już ograniczyłeś wydatki

b/ nie masz co sprzedać, ewentualnie to, co nadawałoby się do sprzedania, jest Ci do życia niezbędne (powiedz to komornikowi)

c/ gdybyś umiał wygenerować gotówkę na czarną godzinę, nie miałbyś problemów ze spłatą.

A ja Ci mówię, to kit. Zrobisz z tym, co zechcesz.

Zainicjować rozmowy, czyli pertraktacje z wierzycielem

Gdybym dostawała złotówkę za każdym razem, gdy czytam w mailach: pisałam do wierzyciela / windykatora, ale nie chcą się zgodzić na moje warunki – byłabym dziś bardzo bogata.

W rozmowach, korespondencji z wierzycielami nie do końca chodzi o to, co odpowiadają. Chodzi o rozmowy.

Pisz, negocjuj, proponuj i trzymaj się swoich propozycji, bez względu na to, co Ci odpowiedzą.

Taaaaaak, ja tu mogę sobie gadać, a i tak, jeśli w odpowiedzi na swoje pismo dostaniesz odmowę, zrezygnujesz z dalszych negocjacji i powiesz mi “napisałem, ale się nie zgodzili”.

Cóż mogę dodać?

Może tylko podsunę Ci taki obrazek: Wyobraź sobie świat, w którym dłużnik pisze do wierzyciela „zamiast 1.000 PLN mogę Wam płacić 100 PLN miesięcznie” a wierzyciel odpowiada oficjalnie „zgoda”. Wysil wyobraźnię i zastanów się, co by się wówczas działo?

Wiem, że wierzyciel nasz wróg, ale spróbuj go ździebełko zrozumieć. Żaden wierzyciel nie może przystawać oficjalnie na każdą propozycję. Co zrobi nieoficjalnie – to już jest sprawa wewnętrznych dyspozycji, jakie otrzymują pracownicy oraz samych pracowników.

Czarny scenariusz, czyli co by było, gdyby….

A teraz wyobraź sobie, że nic nie idzie po Twojej myśli i realizują się Twoje najgorsze wizje. Jak one wyglądają? Tracisz mieszkanie? co jeszcze? czy to jest ogromna tragedia? czy to jest coś, co nie da się w żaden sposób odbudować? A jeśli Ci powiem, że nawet jeśli stracisz naprawdę bardzo dużo, to w 2-3 lata jesteś w stanie to odbudować (oczywiście, jeśli będziesz pracowity i będziesz się uczył). Czy naprawdę warto spędzać życie, broniąc własną piersią – albo piersią swoich bliskich – czegoś, co możesz odpracować?

Mieszkanie na kredyt NIGDY NIE BYŁO TWOJE, więc nie płacz, że zabrali Ci dorobek Twojego życia. Poza tym pożyczyłeś jakieś pieniądze, czyli coś trzeba oddać. Ale jeśli weźmiesz się w garść, przeczytasz trochę książek, nauczysz się tego i owego i będziesz gotowy do ciężkiej pracy – odegrasz się i to z nadwyżką.

Działaj

Realizuj obietnice, które dałeś wierzycielom i znajdź sposób na dodatkowy zastrzyk pieniędzy. Każdy może zarobić dodatkowe pieniądze – nawet jeśli pracuje na etacie, pieniądze mogą być zarówno z pracy, jak i z innych źródeł.

Bez względu na to, co teraz robisz, ZAWSZE masz możliwość dorobić / zarobić.

Daj głowie zajęcie, czyli nie myśl tylko o tym, jak wyjść z długów.

Nasza, przyzwyczajona do czarnowidztwa głowa, podsuwa nam często przerażające myśli. Im więcej mamy czasu, tym bardziej oddajemy się tym mrocznym scenariuszom.

Prawda jest taka, że nie wiele z nich się sprawdza, ale nie wyciągamy z tego nauki i myślimy dalej. A to bardzo ogranicza naszą kreatywność, naszą odwagę w działaniu, naszą przedsiębiorczość.

Ucz się, spotykaj ze znajomymi, poświęcaj czas dzieciom, oddaj nowej pasji, poznawaj coś nowego, czytaj nowe książki, ucz się gotować, jedź do schroniska i pomagaj wyprowadzać na spacer psy.

Zajmij czymś głowę, aby przestała być Twoim wrogiem.

W moim poradniku opisałam metodę 12 kroków, dzięki którym wyszłam z długów. Jest ona 100% skuteczna i oparta na wiedzy mojej oraz światowych specjalistów od wychodzenia z zadłużenia. Znajdziesz tam metody, przykłady, wzory, podpowiedzi i konkretne działania. Ale czy to znaczy, że inaczej się nie da?

Te 7 kroków to klucz do sukcesu, ale i tak wiem, że z nich nie skorzystasz.

No cóż, mam dla Ciebie wiadomość, długi to nie jest głód – nie zapchasz się hamburgerem, a na fast foodach też długo nie ujedziesz.

W końcu Cię dopadną, rok minie, bez względu na to, czy coś zrobisz, czy nie. Nie rób nic, to za rok nadal będziesz szukał kredytów bez BIK.

Wybrane specjalnie dla Ciebie:

Oceń mój artykuł:
1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 5,00 out of 5)
Loading...
Wpis pochodzi z kategorii: ,

O autorze

1 komentarz w “7 milowych kroków, które pomogą wyjść z długów!”
  1. Te kroki milowe pozwoliły mi się ogarnąć i nie wpaść w spiralę zadłużenia, owszem nie są one najłatwiejsze, bo zrobienie remanentu boleśnie pokazuje obraz naszej obecnej sytuacji, jednak pozwala też na realną ocenę sytuacji. Najtrudniej jest znaleźć przeciek, bo przecież jesteśmy przeświadczeni, że wydajemy pieniądze na same niezbędne rzeczy, przy czym w moim przypadku wystarczyło zbieranie paragonów przez tydzień, żeby zorientować się gdzie mam przecieki i jak mogę je zlikwidować. To pozwoliło mi spłacać cześć rzeczy naprzód, co prawda mam jeszcze sporo do spłacenia, ale widzę światełko w tunelu czarnej rozpaczy, która ograniczała skutecznie moją kreatywność. Pozdrawiam serdecznie

Comments are closed.